czwartek, 27 czerwca 2013

Przesądy żeglarskie

Hej, hej, dzisiaj napiszę przesądy (zabobony) dla Żeglarzy, ponieważ moi znajomi obrazili się na mnie, że jeszcze nie umieściłam przesądów dla Nich ;) (Oni są Żeglarzami). Dlatego szybciutko umieszczam przesądy żeglarskie :)
Z serdecznymi pozdrowieniami dla WSZYSTKICH  ŻEGLARZY  :*
* Klabautermann – był to, jeśli wierzyć marynarzom, karzeł ukazujący się w chwilach największego zagrożenia. Chodził w kapeluszu z szerokim rondem i z latarenką w ręce. Klabautermann pojawiał się i siadał na maszcie. Pozostawał tam dopóty, dopóki istniała nadzieja na ratunek. Jeśli karzeł znikał, dla statku tego znikała też cała i brudnym marynarzom. Podkładał im nogi, chował małe przedmioty, a czasem tłukł ich drewnianym młotkiem lub kopał oraz wyrzucał za burtę posiłek. 
* Dzwon na statku jest jego duszą - w tym przesądzie jest trochę prawdy. Dzwon pełni ważną rolę. Informuje o różnych rzeczach. Począwszy od informowania o zmianie wachty, poprzez pobudkę, a skończywszy na ostrzeganiu marynarzy przed niebezpieczeństwem. Mówi się, ze jeśli serce dzwonu samo odpadnie, wtedy los jachtu jest przesądzony.
* Dziewica na dziobie przynosi wiatr - nie zostało to udowodnione naukowo, aczkolwiek przesąd jest dosyć ciekawy :) 
* Jacht bez nazwy jest pechowy i częściej się psuje.To akurat jest prawda. Wiem to od moich znajomych :)
* „Statek zatonął, bo zapałki nie leżały na swoim miejscu”- to zdanie jest bardziej przestrogą, niż przesądem. Wszystko na jachcie powinno mieć swoje miejsce i jego nigdy nie zmieniać. Podczas sytuacji zagrażającej zatonięciu statku, kiedy każdy działa w wielkim stresie i pośpiechu, nikt nie ma czasu na szukanie rzeczy, które powinny znajdować się w swoim stałym miejscu. Gdy statek tonie, każda sekunda się liczy. Może ona decydować o losie danego człowieka.
* Nie brać kobiet na statek – wynikało to z tego, że statki były personifikowane, jako kobiety. Często miały żeńskie imiona, marynarze nazywali je „ślicznotkami”. Dlatego kobieta na pokładzie mogła przynieść pecha, gdyż statek mógłby być zazdrosny o nią. 
* Nie należy zmieniać nazwy statku – nawet jeśli zmieni armatora, właściciela, lub z innego powodu. Imię statku było dla niego tym samym, co nasze imiona. Co więcej nadanie imienia łodzi jest chwilą, gdy statek zyskuje duszę.
* Nie odpala się papierosa od świeczki - jak mówi przesąd, gdy ktoś odpala od świecy papierosa, na morzu ginie marynarz. Jedną z wersji wyjaśnienia tego przesądu jest to, że marynarze często sprzedawali zapałki na statkach. A jeśli odpalano od świecy, to zabijało się marynarza, zabierając mu zarobek.
* Nie zabija się albatrosów – często towarzyszyły one żeglarzom przepływającym Horn. I choć łapano je i czasem zabijano, to mówiło się, że zło jest jak bumerang i zawsze wraca.
* Śpiewanie przy pracy – bo jak śpiewa się w jednej z szant „trzeba przy pracy śpiewać, bo kiedy śpiewu nie ma Neptun się będzie gniewać i klątwę brzydką rzuci. Wpakuje na mieliznę albo nam łódź wywróci.
* Rekin wrogiem żeglarza – przyjęło się, bez specjalnych powodów, że rekin jest wrogiem marynarza. Często polowano na nie, nie tyle dla mięsa, czy innych korzyści, ile dla chęci zabicia tego stworzenia. Marynarze często pastwili się nad tymi zwierzętami, obcinali im płetwy ogonowe i przybijali do końca stengi bukszprytu, w celu zapewnienia pomyślnych wiatrów.
* Nie wolno gwizdać na pokładzie – pierwszym ważnym powodem było to, że na niektórych statkach rozkazy były wydawane gwizdkiem. Dlatego nie wolno było sobie gwizdać, by nie zakłócać rozkazów. W co innego jednak wierzyli już Wikingowie. Gdy gwizdało się na statku, przywoływało to wiatr. Bowiem Thor, bóg wiatru słyszał gwizd i odpowiadał tym samym ze swych potężnych płuc. Niestety, żeglarze nie mogli wiedzieć, jaki humor ma Thor i na gwizd odpowie lekką bryzą, czy wielodniowym sztormem.
* Toasty – bardzo ważna część spotkań wyższego szczebla na morzu. W czasach admirała Nelsona obowiązywała podobno zasada, że w poniedziałki wznoszono toasty za kraj rodzinny, we wtorki - za matki, w środy – za nas samych, w czwartki - za króla, w piątki - za stary port, w soboty - za żony i kochanki, by nigdy się nie spotkały, a w niedzielę - za nieobecnych przyjaciół i tych co na morzu. Istnieje wiele toastów typowo żeglarskich, które miały zapewniać wznoszącym i tym, o których było mowa, powodzenie.
* Przekleństwa - Marynarze czasem przeklinali specjalnie, by zbudzić Św. Antoniego i w ten sposób sprowokować go, do wywołania wiatru, który oddali od niego klnących bezbożników.
* Podrapanie pięty masztu – miało również przynosić wiatr w żagle. Pod warunkiem, że maszt podrapała kobieta, w innych wersjach mówi się, że musiała to zrobić dziewica.
* Kudłate mogą być tylko myśli – ponieważ marynarze uważali, że rzeczy kudłate np. futra przynosiły pecha.
* Papuga na pokładzie – w przeciwieństwie do futer, pióra przynosiły dużo szczęścia i opiekę losu marynarzom. Dlatego wielu z nich hodowało właśnie papugi na statkach.
* Nie wolno stukać się kuflami – ponieważ stukanie się kieliszkami lub kuflami miało zwiastować dzwony pogrzebowe.
* Feralne dni – żeglarze przestrzegali dawniej wielu zasad dotyczących wypływania w rejs, a także w ogóle zabierania się za cokolwiek z określonym czasie. Dlatego często statki przeczekiwały piątki, bo rozpoczynanie czegoś w piątek zawsze kończyło się pechem i niepowodzeniem. Co ciekawe Krzysztof Kolumb, dokładnie w piątek – 3 sierpnia 1492 roku – rozpoczął swój rejs, który zakończył się sukcesem. Dlatego Hiszpańscy marynarze lubią ten dzień i często wypływają w piątki, uważając to za dobrą kartę. Innymi pechowymi dniami wg marynarzy były 2 lutego, 31 grudnia, pierwszy poniedziałek kwietnia i drugi poniedziałek maja. Były to bowiem w Biblii dni, w których ludzkość nawiedziły przeróżne kataklizmy.
* Moneta, rzecz niezbędna - Wiele współczesnych przesądów marynarskich sięga starożytności. Jednym ze starych zwyczajów jest włożenie monety w usta, marynarzowi, który umiera na morzu i trzeba go pochować na morzu. Moneta ta była przeznaczona dla starego Charona, przewoźnika na promie, który przewoził dusze zmarłych na drugą stronę rzeki Styks. Natomiast moneta wkładana pod stopę masztu przy budowie statku miała stanowić opłatę dla Charona w przypadku, gdyby statek zatonął niespodziewanie wraz z całą załogą. Starożytni Grecy kładli monety "twarzą do góry", czyli jak byśmy powiedzieli dziś - reszką na zewnątrz. Zdaniem przesądnych marynarzy monety pod stopą masztu chroniły sam statek przed niebezpieczeństwem na morzu.
* Ognie św. Elma – gdy pojawiały się na masztach statku oznaczało, że na pokładzie jest osoba bardzo niegodziwa. Przestępca, złodziej, czy nawet gwałciciel. Niestety, udokumentowano wiele przypadków, gdzie ognie te były wykorzystane jako pretekst do pozbycia się niechcianego członka załogi.
* Pierwszy łyk dla Neptuna – tradycyjnie, pierwszy kufel piwa, lub pierwszy kieliszek czegoś mocniejszego wylewany był, „dla Neptuna” by sprzyjał pijącym w czasie rejsu.
* Nie zabierać ciętych kwiatów na statek – ponoć przynosi to pecha, tak samo, jak wnoszenie czarnego parasola na pokład.
* Zakazy na nawietrznej – nie pluje się, nie sika i nie kicha na nawietrznej burcie. Nie tylko dlatego, że można tego przy większym wietrze żałować.
* Całowanie bomu – jeśli zdarzy się, że ktoś dostanie bomem w głowę, na znak, że się na łódkę nie gniewa winien bom pocałować.
* Nie wpisuje się portu docelowego do dziennika – Ponoć zabieg taki zmienia pogodę na morzu i w portach. Legenda głosi, że Odyseusz wpisał port docelowy i szacowany czas przybycia do domu. I widzicie, jak na tym wyszedł.
* Rozbicie o burtę szampana – zaraz po zwodowaniu powinno się rozbić o burtę butelkę szampana z okrzykiem „szczęśliwie płyń po wodach i oceanach!”. Jeśli przy tym zabiegu butelka się nie rozbije oznacza to, że statek będzie pechowy.
* Nie zabijać pająka na statku – należy go wyrzucić na pokład, gdzie najwyżej go Neptun zmyje. Zabicie pająka wróży rychłe zatonięcie statku.
* Nie robić zdjęć sztormu – stosunkowo nowy przesąd mówiący o tym, że Neptun może chcieć dodać kilka stopni w skali Boforta, za taki zabieg, pokazując, że on także potrafi "błyskać" po niebie.
* Do portu wchodzimy i z niego wychodzimy w kompletnym stroju – jeśli nie uszanujemy tego, morze pochowa nas w niepełnym stroju za burtą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz