Hej,
hej, dzisiaj napiszę przesądy (zabobony) dla Żeglarzy, ponieważ
moi znajomi obrazili się na mnie, że jeszcze nie umieściłam
przesądów dla Nich ;) (Oni są Żeglarzami). Dlatego szybciutko
umieszczam przesądy żeglarskie :)
Z
serdecznymi pozdrowieniami dla WSZYSTKICH ŻEGLARZY :*

*
Dzwon na statku jest jego duszą - w tym przesądzie jest
trochę prawdy. Dzwon pełni ważną rolę. Informuje o różnych
rzeczach. Począwszy od informowania o zmianie wachty, poprzez
pobudkę, a skończywszy na ostrzeganiu marynarzy przed
niebezpieczeństwem. Mówi się, ze jeśli serce dzwonu samo
odpadnie, wtedy los jachtu jest przesądzony.
* Dziewica na dziobie przynosi wiatr - nie zostało to udowodnione naukowo, aczkolwiek przesąd jest dosyć ciekawy :)
* Dziewica na dziobie przynosi wiatr - nie zostało to udowodnione naukowo, aczkolwiek przesąd jest dosyć ciekawy :)
*
Jacht bez nazwy jest pechowy i częściej się psuje.To
akurat jest prawda. Wiem to od moich znajomych :)
*
„Statek zatonął, bo zapałki nie leżały na swoim miejscu”-
to zdanie jest bardziej przestrogą, niż przesądem. Wszystko na
jachcie powinno mieć swoje miejsce i jego nigdy nie zmieniać.
Podczas sytuacji zagrażającej zatonięciu statku, kiedy każdy
działa w wielkim stresie i pośpiechu, nikt nie ma czasu
na szukanie rzeczy, które powinny znajdować się w swoim
stałym miejscu. Gdy statek tonie, każda sekunda się liczy. Może
ona decydować o losie danego człowieka.
*
Nie brać kobiet na statek – wynikało to z tego, że statki
były personifikowane, jako kobiety. Często miały żeńskie imiona,
marynarze nazywali je „ślicznotkami”. Dlatego kobieta na
pokładzie mogła przynieść pecha, gdyż statek mógłby być
zazdrosny o nią.
*
Nie należy zmieniać nazwy statku – nawet jeśli zmieni
armatora, właściciela, lub z innego powodu. Imię statku było dla
niego tym samym, co nasze imiona. Co więcej nadanie imienia łodzi
jest chwilą, gdy statek zyskuje duszę.
*
Nie odpala się papierosa od świeczki - jak mówi przesąd,
gdy ktoś odpala od świecy papierosa, na morzu ginie marynarz. Jedną
z wersji wyjaśnienia tego przesądu jest to, że marynarze często
sprzedawali zapałki na statkach. A jeśli odpalano od świecy, to
zabijało się marynarza, zabierając mu zarobek.
*
Nie zabija się albatrosów – często towarzyszyły one
żeglarzom przepływającym Horn. I choć łapano je i czasem
zabijano, to mówiło się, że zło jest jak bumerang i zawsze
wraca.
*
Śpiewanie przy pracy – bo jak śpiewa się w jednej z szant
„trzeba przy pracy śpiewać, bo kiedy śpiewu nie ma Neptun się
będzie gniewać i klątwę brzydką rzuci. Wpakuje na mieliznę albo
nam łódź wywróci.
*
Rekin wrogiem żeglarza – przyjęło się, bez specjalnych
powodów, że rekin jest wrogiem marynarza. Często polowano na nie,
nie tyle dla mięsa, czy innych korzyści, ile dla chęci zabicia
tego stworzenia. Marynarze często pastwili się nad tymi
zwierzętami, obcinali im płetwy ogonowe i przybijali do końca
stengi bukszprytu, w celu zapewnienia pomyślnych wiatrów.
*
Nie wolno gwizdać na pokładzie – pierwszym ważnym powodem
było to, że na niektórych statkach rozkazy były wydawane
gwizdkiem. Dlatego nie wolno było sobie gwizdać, by nie zakłócać
rozkazów. W co innego jednak wierzyli już Wikingowie. Gdy gwizdało
się na statku, przywoływało to wiatr. Bowiem Thor, bóg wiatru
słyszał gwizd i odpowiadał tym samym ze swych potężnych płuc.
Niestety, żeglarze nie mogli wiedzieć, jaki humor ma Thor i na
gwizd odpowie lekką bryzą, czy wielodniowym sztormem.

* Przekleństwa - Marynarze czasem
przeklinali specjalnie, by zbudzić Św. Antoniego i w ten sposób
sprowokować go, do wywołania wiatru, który oddali od niego
klnących bezbożników.
*
Podrapanie pięty masztu – miało również przynosić wiatr
w żagle. Pod warunkiem, że maszt podrapała kobieta, w innych
wersjach mówi się, że musiała to zrobić dziewica.
*
Kudłate mogą być tylko myśli – ponieważ marynarze
uważali, że rzeczy kudłate np. futra przynosiły pecha.
*
Papuga na pokładzie – w przeciwieństwie do futer, pióra
przynosiły dużo szczęścia i opiekę losu marynarzom. Dlatego
wielu z nich hodowało właśnie papugi na statkach.
*
Nie wolno stukać się kuflami – ponieważ stukanie się
kieliszkami lub kuflami miało zwiastować dzwony pogrzebowe.
*
Feralne dni – żeglarze przestrzegali dawniej wielu zasad
dotyczących wypływania w rejs, a także w ogóle zabierania się za
cokolwiek z określonym czasie. Dlatego często statki przeczekiwały
piątki, bo rozpoczynanie czegoś w piątek zawsze kończyło się
pechem i niepowodzeniem. Co ciekawe Krzysztof Kolumb, dokładnie w
piątek – 3 sierpnia 1492 roku – rozpoczął swój rejs, który
zakończył się sukcesem. Dlatego Hiszpańscy marynarze lubią ten
dzień i często wypływają w piątki, uważając to za dobrą
kartę. Innymi pechowymi dniami wg marynarzy były 2 lutego, 31
grudnia, pierwszy poniedziałek kwietnia i drugi poniedziałek maja.
Były to bowiem w Biblii dni, w których ludzkość nawiedziły
przeróżne kataklizmy.
*
Moneta, rzecz niezbędna - Wiele współczesnych przesądów
marynarskich sięga starożytności. Jednym ze starych zwyczajów
jest włożenie monety w usta, marynarzowi, który umiera na morzu i
trzeba go pochować na morzu. Moneta ta była przeznaczona dla
starego Charona, przewoźnika na promie, który przewoził dusze
zmarłych na drugą stronę rzeki Styks. Natomiast moneta wkładana
pod stopę masztu przy budowie statku miała stanowić opłatę dla
Charona w przypadku, gdyby statek zatonął niespodziewanie wraz z
całą załogą. Starożytni Grecy kładli monety "twarzą do
góry", czyli jak byśmy powiedzieli dziś - reszką na
zewnątrz. Zdaniem przesądnych marynarzy monety pod stopą masztu
chroniły sam statek przed niebezpieczeństwem na morzu.
*
Ognie św. Elma – gdy pojawiały się na masztach statku
oznaczało, że na pokładzie jest osoba bardzo niegodziwa.
Przestępca, złodziej, czy nawet gwałciciel. Niestety,
udokumentowano wiele przypadków, gdzie ognie te były wykorzystane
jako pretekst do pozbycia się niechcianego członka załogi.
*
Pierwszy łyk dla Neptuna – tradycyjnie, pierwszy kufel
piwa, lub pierwszy kieliszek czegoś mocniejszego wylewany był, „dla
Neptuna” by sprzyjał pijącym w czasie rejsu.
*
Nie zabierać ciętych kwiatów na statek – ponoć przynosi
to pecha, tak samo, jak wnoszenie czarnego parasola na pokład.
*
Zakazy na nawietrznej – nie pluje się, nie sika i nie kicha
na nawietrznej burcie. Nie tylko dlatego, że można tego przy
większym wietrze żałować.
*
Całowanie bomu – jeśli zdarzy się, że ktoś dostanie
bomem w głowę, na znak, że się na łódkę nie gniewa winien bom
pocałować.
*
Nie wpisuje się portu docelowego do dziennika – Ponoć
zabieg taki zmienia pogodę na morzu i w portach. Legenda głosi, że
Odyseusz wpisał port docelowy i szacowany czas przybycia do domu. I
widzicie, jak na tym wyszedł.
*
Rozbicie o burtę szampana – zaraz po zwodowaniu powinno się
rozbić o burtę butelkę szampana z okrzykiem „szczęśliwie płyń
po wodach i oceanach!”. Jeśli przy tym zabiegu butelka się nie
rozbije oznacza to, że statek będzie pechowy.
*
Nie zabijać pająka na statku – należy go wyrzucić na
pokład, gdzie najwyżej go Neptun zmyje. Zabicie pająka wróży
rychłe zatonięcie statku.
*
Nie robić zdjęć sztormu – stosunkowo nowy przesąd
mówiący o tym, że Neptun może chcieć dodać kilka stopni w skali
Boforta, za taki zabieg, pokazując, że on także potrafi "błyskać"
po niebie.
*
Do portu wchodzimy i z niego wychodzimy w kompletnym stroju –
jeśli nie uszanujemy tego, morze pochowa nas w niepełnym stroju za
burtą.